pandada pandada
949
BLOG

Anybody home?

pandada pandada Polityka Obserwuj notkę 12
Na mojej holenderskiej ulicy, zazwyczaj tak tętniącej życiem


pustki...


Może rowery na placu Dam rozdają? Bo na Gay Pride nie wszyscy chodzą - takie przynajmniej krążą plotki.

Ze sklepu na moim osiedlu wylegli na zewnątrz pracownicy i wypatrują klientów

trzymają szarfę. Na otwarcia zazwyczaj ściągają tłumy, ale nie tym razem.
Kiedy mnie spostrzegli zaczęli rozwijać chodnik i coś tam intonować. Spłoszyłem się i pognałem w krzaki. Normalny odruch. Oni o tym wiedzą, ale są zbyt zdesperowani by działać racjonalnie.

Ostatni ze skuszonych na degustację maaslandera

wychodzi cichcem, aby jeszcze bardziej nie konfudować sprzedawców.

Koszmarnie zakorkowane zazwyczaj autostrady


porosły soczystą trawą

a radio zamiast informować o sytuacji na drogach puszcza muzykę relaksacyjną. Krowy to lubią. Krowy tego potrzebują, bo nabrzmiałe mlekiem wymiona cholernie bolą! Tylko siąść i ryczeć.

Za to wieczorem, pojawili się na osiedlu dziwni nieznajomi z pajęczynami na warkoczach. Rozglądali się początkowo jak króliki, ale stopniowo nabierali śmiałości



Gdzie oni są? Gdzie się podziali moi holenderscy sąsiedzi? 
Wyginęli od tej antykoncepcji, aborcji, eutanazji i choroby homoseksualnej?!
Leżą ujarani pod mostami?

Zacząłem przeglądać internet. Katastrofy, pandemie, powtórka z Sodomy i Gomory... nic z tych rzeczy.

A tu co?! "Blisko 1,5 miliona pątników..."
Znleźli się! Cali i zdrowi. Moi holenderscy sąsiedzi: Hassan, Ibrahim, Jusuf, Farida, Fatima, Jasmin i reszta.


Całe szczęście. ALLAH AKBAR!, jak mawiają w Niderlandach.
pandada
O mnie pandada

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka