pandada pandada
73
BLOG

Kara, linia i roszczenia - kilka myśli ze strumienia

pandada pandada Polityka Obserwuj notkę 6

Dawno nie blogowałem, tematów zbyt wiele do głowy przychodzi, żeby się na któryś zdecydować, kłopoty ze snem, więc sobie upuszczę strumieniem co nieco ze świadomości. Do czytania nie zmuszam ani nie zachęcam. ale jakby co - witam serdecznie.

Gdyby ktoś pytał z czym mi się  kojarzy strumień - ze Strummerem, a Strummer z Der Stuermerem. Ten zaś z piosenką "Spal żółte kalendarze", a nie ze Springerem.

No dobra, skoro napisałem, "nie ze Springerem", to ze Springerem też. No i z tym, z czym lewakom wszystko się kojarzy, ale zapomniałem co to było. Poza tym nikt nie pytał.

 

Premier Tusk zapowiada farmakologiczne kastracje przestępców seksualnych, co z mogłoby się wydawać konserwatywne, ale w obliczu wczorajszego wyroku na częstochowskiego księdza-gwałciciela można spokojnie stwierdzić, że premier zbliza się do skrajnego centrum. Tusk ambitnie goni Giertycha, który urządzał równie żałosne przedstawienie wokół śmierci zadręczonej Ani.
Giertych przed atakiem na pozycję największego z demagogów nie może się bronić, bo teraz jest adwokatem.

I dobrze, że sa adwokaci, bo jak taki spamer jeden z drugim trafią do kicia na 10 latek, to nie będą jęczeć, że nie mieli  procesu sprawiedliwego i przeprowadzonego z klasą. Teraz w więzieniu można zostać i cwelem i filmowcem, więc nie jest powiedziane, że taka odsiadka musi być dla takiego namolnego typa degradacją. Spamer-filmowiec mógłby ludowi nawet miernotę jako prezydenta opchnąć, czyli mieć wpływ na historię.

 

Wracając do kar przez okaleczenie, to (1) hipotetycznie petrochemicznie i (2) hipotecznie faktycznie przetrącona została niewidzialna ręka Wolnego Rynku. Piszę z wielkiej, żeby mnie kto z paragrafu 196 nie ścignął. No może na palcu się na razie skończyło, ale wiadomno jak to jest z nami socjalistami.
To (2)  ma miejsce w samej wirtualnej Ojczyźnie (jak już zacząłem...)  naszych dzieci Neo-liberalizmu. To (1) natomiast dotyczy Słowacji, co tak była chwalona po linii podatkowej, choć słynie też z Janosika. Słowacy straszą nacjonalizacją rurociągów, a przedstawiciele kagiebowskich spółek oburzeni święcie bronią Wolnego Rynku. Weź się wyznaj - jak mawia mój syn.

Fakt, że Wolnemu Rynkowi kara się nie należy. Nie dlatego, że on nie szkodzi. Szkodzi nieumyślnie, jest niezdolny do jakiejkolwiek odpowiedzialności czy refleksji. Dlatego właściwie nie tyle go karać trzeba, co objąć czułą opieką.

 

Prawicowy (i to jak! serio!) rząd amerykański pompuje w agencje kredytów taką kasę, że million, bililon i trillion podkopują precyzję tłumaczy jak ion, lion, zion bujają ciałami amatorów utleniania konopi. Prawicowy rząd amerykański zamierza też szczodrze wspomóc największą chyba grupę roszczeniową w USA - tamtejsze koncerny motoryzacyjne, uciskane przez okupantów japońskich i niemieckich.

Że neoliberalizm pada na pysk widać po retoryce gigantów z branży samochodowej. Gdy H. Ford tworzył Model T, kierował się tym, aby na wóz mógł sobie pozwolić robotnik z jego fabryki. Za zarobione pieniążki pan Ford uprawiał działalność... patriotyczną (tak niektórzy nazywają propagowanie antysemickich haseł).

Dzisiejsze fabryki chcą budować modele E (jak ekologia), aby uniezależnić swój kraj od importu ropy. Jak mówią republikanie - "Country first", choć "In God we trust" też nie śmierdzi. A honor? Honoraria, jak najbardziej. Zyskają wszyscy - wstęp za zaproszeniami.
Wsparcie otrzymają te firmy, które produkują w USA przynajmniej od 20 lat. I kto powie, że to nacjonalizm? Matematyka czysta jak sponsoring Ulicy Sezamkowej.

 

To nie jest tak, że neoliberalizm kiedykolwiek był czym innym. Zawsze polegał na snuciu wolnorynkowej baśni, a gdzy dzieciątka przymyjkają oczy - na wspomaganiu wielkiego biznesu; zwłaszcza strategicznego: paliwa, broń, finanse. Równościowo-wolnościowe gadanie połączone ze zmierzaniem do struktury społecznej i własnościowej przypominającej feudalizm.

Ale chyba nigdy nie było to czynione tak niezgrabnie. Poniekąd jest obecna operacja przecież ratowaniem amerykańskich samoobrońców, co to kredyty brali a nie spłacali. Nieudaczników, naciągaczy i tak dalej, żeby posłużyć się językiem kolegów Własnościowców. Działania rządu USA są osłonowe, ratunkowe... socjalne. To nie są inwestycje w nowe miejsca pracy czy demokrację na polach roponośnych. Kapitalizm zawiódł jak elektrownia w Czarnobylu i dokonywana jest spektakularna interwencja. Możliwa tylko dzięki temu, że obywatele płacą wystarczająco wysokie podatki.

Kto teraz, korzystając z precedensu, wyciągnie rękę z żądaniem pomocy? Może nowojorscy bezdomni odrzucą Urbanowe śpiwory i zażądają nowych, ekologicznych, amerykańskich, z rządową gwarancją.
A co z Demokratami? Przecież w stosunku do Republikanów powinni być na lewo. Zapędzą rednecków do kołchozów? Już Woyzeck przedstawił euroafroamerykańską pogromczynię urody pani Palin, co po rusku daje soulu. Może pojawi się socrealistyczne country. Soc-country revival, jeśli za pioniera tej postawy ideowo-estetycznej uznać Deana Reeda, enerdowskiego kowboja.

Od wieków ziemie na wschód od Łaby są przez niektóre a wiadome środowiska uznawane za skansen (normalni i prawdziwi granicę cywilizacyjną ustawiają na Bugu). A to technologia i gospodarka, a to religia są pretekstem do takich osądów. Dziś Europa Wschodnia ma szansę stać się skansenem neoliberalizmu. Drogą poradzieckich republik poszły Czechy i też mają podatkową linię. Fakt, że u nich linia trochę krzywa i rozmazana, ale z nazwy wszystko jak pan B. przykazał. Polska jak wiadomo też się do liniowego sposobi. Po co? Dla kogo? Linia władzy jest słuszna i Schluss  - jak mawiano podobno wiadomo w czyim domu.

Skoro Niemcy przyjeżdżają do nas na tirówki, Anglicy na wódę, Ukraińcy na budowę, to może Amerykanie będą przybywać, aby popatrzeć na prawdziwą liberalną gospodarkę. Kubek niepasteryzowanego mleka, rynek bez koncesji i pajda chleba bez metki. Milton Friedman i do przodu. Skansen to też biznes, co Roman Młodkowski z pewnością potrafi ukazać na planszach i z zadziorem.

 

Nie ważne co mówią, byle mówili. I temu służy polityka Kaczyńskich:
"Lubi nas niewielu, większość nienawidzi, boją się wszyscy!". Dzięki niej wzmacnia się pozycja Polski na arenie międzynarodowej, a na pytanie: Znasz li ten kraj, gdzie prawica nie dojrzewa?, każdy wyrwany ze snu zimowego Eskimos czy Rosjanin bez wahania wyceluje w naszą stronę.

Temu celowi będzie też służyć tarcza antyrakietowa. Będzie o Polsce głośno, a to spowoduje napływ turystów (pisownia "terrorystów" jest niepoprawna).

A co, podlizywać się nienaszym sukinsynom?! Rzec im trzeba wprost między skośnawe gały: w gruzach Gruzja, wy nie druzja! I niech ich ze złości ropa zaleje. Się nadmiemy i mamy gaz gdzieś. Bo liczy się moralność i dobra zabawa. Tym razem. Czasami zobowiązania sojusznicze. Bo są i takie chwile, że Stalin z cokołu do polskiego patrioty się uśmiecha, a sarmacki potomek "Gore!" nie zawoła.

 

pandada
O mnie pandada

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka